Przychodzi nam się zmierzyć z kolejnym pożegnaniem. Pożegnaniem tym bardziej bolesnym, bo o życie Dejzi walczyliśmy wszyscy, a śmierć przyszła zdecydowanie za wcześnie.

10 czerwca 2019 r. ostatni raz zabiło jej serduszko.

Dejzi trafiła pod opiekę Fundacji w sierpniu 2018 r. Została oddana przez poprzednich właścicieli do schroniska. Była zaniedbana, wychudzona, zostawiona jak niepotrzebny mebel bez uczuć, który można do woli przestawiać. Wieloletnie zaniedbania sprawiły, że Dejzi była psem niepewnym siebie, rzucającym się na jedzenie, potrafiącym zaatakować drugiego psa. Mimo ciężkich przeżyć, nadal miała wiele radości w sobie i ufności do człowieka.

Swoje serca dla Rudej Złośnicy otworzyli Agnieszka, Maciej i Viki. Początki nie były łatwe, warczenie na domowników, kradzież jedzenia były na porządku dziennym jednak zaangażowanie, cierpliwość i ogrom pracy jaki został włożony przez całą rodzinę zaowocowały piękną przyjaźnią.

Niestety kiedy relacje się ułożyły, a każdy dzień przynosił uśmiech, w maju pojawił się niepokojący guzek na szyi. Diagnoza – ostra białaczka limfoblastyczna. Nikt nie mógł w to uwierzyć. Dlaczego życie jest tak niesprawiedliwe, że 7 miesięcy od adopcji przychodzi stanąć przed tak trudnym wyzwaniem. Rodzina Dejzi podjęła decyzję o leczeniu, wiele z Was wspierało walkę o powrót do zdrowia Dejzi, za co ogromnie dziękujemy.

Agnieszko, Macieju, Viki jesteśmy sercami z Wami! Wiemy, że zrobiliście dla Dejzi wszystko, że była z Wami szczęśliwa. Dziękujemy za opiekę nad nią i za serce, które jej okazaliście na każdym etapie. Niech Wasz ból ukoi świadomość, że nic już jej nie boli… Biega z Warciakami za tęczowym mostem.