RUNA odeszła za Tęczowy Most

Przekazywanie takich informacji jest zawsze ciężkie, ale niestety nieuniknione 
Wczoraj odeszła jedna z naszych Warcianek – RUNA [*]

Runa pod opiekę naszej Fundacji trafiła w lutym 2011 w wieku 2 lat. Od razu dała się poznać z najlepszej goldeniej strony – pełna miłości, radości, z wiecznie merdającym ogonkiem  Oczywiście Alicja, u której Runka miała mieszkać tymczasowo, tak mocno się zakochała, że nie było innej opcji jak tylko adopcja  Przez kolejne lata Runa cieszyła się pełnią życia i była szczęśliwie u boku nowej rodziny 
Niestety w 2017 Ala zauważyła u Runki zgrubienie na psyku. Po pierwszych oględzinach weterynarz stwierdził, że należy czekać i obserwować. Nie minęło wiele czasu, a z małego zgrubienia zrobiła się całkiem duża narośl. Po pierwszych badaniach krwi wyniki były w normie, jednak dla pewności wykonano RTG. Następnie konsultacja u onkologa, który zlecił pobranie wycinka do badania histopatologicznego i biopsję guza na udzie, który pojawił się w międzyczasie. Guz na udzie okazał się tylko tłuszczakiem, jednak narośl na pyszczku złośliwym nowotworem ;( Niezbędna była tomografia głowy, aby dokładnie określić położenie i głębokość guza. Wyniki były na tyle dobre, że chirurg podjął się operacji. Do leczenia oczywiście włączona została chemioterapia, aby zatrzymać dalsze rozprzestrzenianie się paskudztwa. Runka bardzo szybko doszła do siebie po udanej operacji i jak gdyby nigdy nic się nie stało hasała szczęśliwa na spacerach i wymuszała miziaki od pańciostwa 
Niestety nowotwór był na tyle złośliwy, że guz zaczął odrastać wielokierunkowo w ekspresowym tempie  Runa przy tym się bardzo męczyła, zniszczenia jakie dokonywał guz na pyszczku, w nosie i w jamie ustanej były już nie do odwrócenia… Najbliżsi Runki musieli zmierzyć się z najtrudniejszą decyzją ;( Przyszedł czas pożegnania… Było pyszne śniadanko, spacerek, patyczek i tarzanko w śniegu… Runka zasnęła spokojnie, jak gdyby nigdy nic….