Dziś każde słowo i każde wspomnienie sprawia, że do oczu napływają łzy. Pękają serca na myśl, że innych wspomnień już nie będzie.

Na zawsze zasnęła Tola. Tak, Tola… ta, która dopiero zaczynała poznawać co znaczy prawdziwe życie.

Została znaleziona przez Pana Rafała okropnie zaniedbana pod Bełchatowem. Trafiła do schroniska… Zdiagnozowano u niej zanik mięśni i nerwów, co w konsekwencji doprowadził do konieczności usunięcia zapadłego do czaszki oka.

Nawracające problemy ucha i zapalenia nerwów to tylko niektóre z dolegliwości Toli. Najbardziej dolegała jej starość.

W marcu 2019 r. trafiła pod opiekę Fundacji.

Po dwóch tygodniach musiała zmienić DT a na jej drodze pojawiło się dwóch Aniołów.

Dorota i Piotr, rodzice fundacyjnego Benia i fundacyjnej Abi [*]. Równo miesiąc po pożegnaniu Abi przyjęli pod swój dach Tolę. Nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszego domu dla Toli. Domu pełnego miłości, empatii, troski i rozsądnego podejścia.

Nowych opiekunów nie przerażała wizja codziennej opieki, nie zrażał ich fakt, że Tola nie ma praktycznie połowy główki. O powrót Toli do sprawności walczyła z nimi pani dr Ewa Nicpoń z NicponVet.

Niestety walka o jej życie była wyjątkowo nierówna, przeciwko Toli stały lata zaniedbań.

I mimo, że to odejście boli, mimo poczucia niesprawiedliwości, warto było dla tych kilku miesięcy przepełnionych miłością uratować to psie istnienie.

Doroto, Piotrze dziękujemy za opiekę nad Tolą, za to że mogła spędzić z Wami najlepszy czas w swoim życiu, za to że byliście nią do końca…