Kolejne szczęśliwe zakończenie…
FURIO ZOSTAJE NA STAŁE Z KASIĄ i CEZARYM w Łodzi! 

Wykonali nad nim olbrzymią pracę, więc… nie dziwimy się, że chłopak podbił ich serducha! Kiedy Furio trafił pod skrzydła fundacji, adekwatnie do swojego imienia był małym furiatem. Rozpierała go energia jak paromiesięcznego szczeniaka. Potrafił w nocy budzić i domagać się zabaw i pieszczot. Jego opiekunowie stanęli przed nie lada wyzwaniem, ale udało im się go poskromić. Furio obecnie zrobił ogromne postępy, wyciszył się i nie jest już taki nadpobudliwy.
Pomimo swojej sporej dysplazji, po konsultacjach z ortopedą Furio na razie nie musi przechodzić operacji. Nie wykazuje żadnych problemów z poruszaniem się, nie pokazuje oznak bólu.
Dziękujemy Kasi i Cezaremu za trudy wychowania chłopaka, jego socjalizacji i uspokojenia 

Trzymamy za Was mocno kciuki 
Buziaki!