Dzisiaj wypada bardzo szczególny dzień w historii naszej Fundacji. Dokładnie dwa lata temu z nocy 16.10/17.10 we współpracy z Gostyńskim Stowarzyszeniem Przyjaciół Zwierząt „Noe” została przeprowadzona interwencja w pseudohodowli w miejscowości Dzięczyna koło Leszna. Warunki jakie na miejscu zastali wolontariusze były przerażające. W ciemnej i brudnej szopie, boksy dla świń zapchane były psiakami. Suki do rozrodu, samce i szczeniaki. Wszystkie przerażone i okropnie zaniedbane. Wśród nich znalazło się również 7 psów, które trafiły pod naszą opiekę. Nazwaliśmy je „Szczęśliwą siódemką”, bo wiedzieliśmy, że właśnie w tym dniu, damy im tyle szczęścia na ile zasługują. Po 2 latach wracamy pamięcią do tego dnia, ogromnie dumni z naszych podopiecznych, ich postępów, kondycji zdrowotnej, a przede wszystkim z domów do jakich trafiły. Dziękujemy opiekunom Szczęśliwej Siódemki, za serce, czas i miłość jaką obdarzyliście te biedne i pokrzywdzone przez ludzi psy. Niestety nikt nie zwróci im tych wszystkich lat, które spędziły w tej szopie. Nikt nie odda pełnego zdrowia suczką, które były maszynką do rodzenia. Nikt nie odda szczeniakom ich beztroskich chwil dziecięcych, które nie było im dane przeżyć. Na szczęście możemy teraz wspólnie dać im lepszą przyszłość i każdego dnia wynagradzać im horror jaki przeżyły w tej „fabryce psów”.

 

Niestety spośród siódemki nie ma już wśród nas jednej Suni. Zdrowie Nel nie pozwoliło jej dożyć spokojnej starości i odeszła na raka kości. Pamiętamy o Tobie Kochana i wiemy, że biegasz szczęśliwa za Tęczowym Mostem [*].

 

 

 

 

 

Reszta gromadki ma się dobrze i chwalimy się co u nich słychać:
Lily – Kwiatuszek – jedna z 2 szczeniaków. Lilusia była bardzo wycofanym psem i ogromnie bała się wszystkiego co ją otacza. Na szczęście trafiła do prawdziwej psiej mamy – Agi Korolczuk, która wraz z mężem Konradem i suczką rezydentką Jessi zadbali o to aby małej przychylić kawałek nieba. DOSŁOWNIE! Nie ma chyba większej księżniczki na ziemi jak Lili. Malutka przeszła operację łapki u dr Bissenika, gdyż miała genetyczna wadę, ale obecnie jej zdrówko jest bez zastrzeżeń i Lili hasa z siostrą jak sarenka.

 

 

 

 

Zuna – najmłodsza z interwencji, Zuna od urodzenia niestety zmagała się z wadą oka, które nie do końca się otwierało, na szczęście obecnie nie przeszkadza jej to w funkcjonowaniu i sunia obdarza swoich właścicieli ogromną goldenią miłością , oczywiście z wzajemnością.

 

 

 

 

 

 

Abra – wycofana i lękliwa starsza „mama” , która bardzo powoli otwierała się na świat w Dt. Do adopcji trafiła do Sylwii i Karoliny Lubeckich, które widząc jak dobrze na Abrę wpływa towarzystwo drugiego psa, podjęły świadomą decyzję i przyjęły do siebie Felka – braciszka Abry. Obecnie rodzeństwo jest przykładem psiej miłości, a ze swoimi pańciami tworzą wręcz bajeczny obrazek. Abra otworzyła się na świat i czasem swoim wigorem przewyższa parę lat młodszego Felka.

 

 

 

 

Delta trafiła na swoją zasłużoną psią emeryturkę do pełnej ciepła rodziny. Wielkie serce pani Joanny znalazło miejsce również dla kolejnego psiaka. Delta zyskała braciszka Azzaro, który został również adoptowany z naszej Fundacji.

 

 

 

 

 

 

Luneczka – najbardziej wycofana i lękliwa suczka. Tak naprawdę do dziś Luna zmaga się ze swoimi lękami. Niestety trauma odbita na jej psychice jest zbyt silna, aby po 2 latach całkowicie zapomnieć o przeszłości. Na szczęście Luneczka trafiła pod profesjonalną opiekę lekarza weterynarii Zuzy, która oprócz doskonałej opieki zdrowotnej zapewnia jej opiekę i wsparcie psychiczne. Luneczka również zyskała braciszka – Brutusa, który w przeciwieństwie do niej jest otwartym na świat i pewnym siebie Goldenem. Brutus uczy codziennie siostrę pewności siebie, a ta z każdym dniem otwiera się coraz bardziej na świat.

 

 

 

 

Ostatni i jedyny w całym stadzie Amber. Rodzynek, na szczęście najmniej dotknięty traumą pseudohodowli. Wydaje się nam, że Amber jako samiec nie był tak obciążony psychicznie jak pozostałe suczki. Od razu trafił do domu stałego do Pani Iwony i jej rodziny, gdzie ze swoją psią siostrą wiedzie szczęśliwe i pogodne życie.

 

 

 

 

 

Przy okazji tego wspomnienia apelujemy do wszystkich o świadome kupowanie szczeniaków. Wiele spotykamy opinii, że „rodowód nie jest potrzebny aby kochać pieska”. Pochylcie się nad losem naszej Szczęśliwej Siódemki. Przy zakupie szczeniaka pomyślcie o zdrowiu i dobrobycie jego mamy, a nie tylko o słodkiej kuleczce, którą przyjmujecie do swojego domu. Koszt psa z rodowodem to koszt odpowiedniej opieki suczki podczas ciąży, badań prenatalnych, wysokowartościowej karmy, czasu jaki poświęca hodowca na socjalizację szczeniąt. Sprawdzajcie hodowle i warunki w jakim żyją psy, szanujmy matki naszych szczeniąt.